ŹRÓDŁO – 01

Pamiątka Jubileuszu limanowskiej ochotniczej straży ogniowej – 1874-1899.

Wielki Pożar w Limanowej w roku 1915. W wyniku zaprószenia ognia spłonęło wówczas 57 domów, a zniszczoną przez ogień część miasta długo jeszcze nazywano Spaleniskiem.

Jan Biedroń – ur. 1857, rok przystąpienia do Ochotniczej Straży Ogniowej w 1874 r w wieku 17 lat

Historia – fragmenty dokumentu.

Towarzystwo straży ogniowej ochotniczej w Limanowej powstało w r. 1874. Założycielami byli Karol Góra, adjunkt sądowy, Eugeniusz Rozwadowski, radny miasta i Antoni Janik burmistrz Limanowej. W ciągu ćwierćwiekowego istnienia swego, straż ogniowa czynną była przy mniejszych i większych pożarach, w obrębie swej gminy i w dalszych miejscowościach, np. przy pożarze gumien w Tymbarku, dwukrotnie w N. Sączu, skąd, szczególniej po pierwszym pożarze, wrócili strażacy bezmała wszyscy pokaleczeni i poparzeni, przy pożarach w Sowlinach, Starej Wsi, Mordarce, Lipowem. Fundusze Towarzystwa, bardzo zresztą szczupłe, po w stają z różnych źródeł. W pierwszych latach istnienia Towarzystwo urządziło na dochód swój dwa dramatyczne przedstawienia amatorskie, przyczem wykonawcami byli sami strażacy i ich rodziny. Stałą zaś subwencyę otrzymuje straż od miejscowego Towarzystwa zaliczkowego i od Bady miejskiej. Od r. 1897 przybyli Towarzystwu członkowie wspierający, opłacający pewną roczną składkę.

Ogółem liczy obecnie straż ogniowa 43 członków i  39 wspierających.W ciągu 25 lat z korpusu ubyło wskutek śmierci 30 osób.

Wspomnienia

Mętne fale ruchu ludowego z r. 1846 uderzyły i o Limanowę. „W marcu tego roku zarząd miasteczka wezwał oddział 20. p. p. aby pozostał w Limanowej, gdyż mieszkańcom grozi napad rabujących chłopów… Jakoż następnego dnia przyszło rzeczywiście kilkuset w siekiery, kosy i cepy zbrojnego ludu przed Limanowę. Podczas gdy jedni się pochowali a odważniejsi uzbrajali, wyruszył kapral Szczypta z 7 żołnierzami przeciw chłopstwu. Ci mniemając, że mają przednią straż maszerującego oddziału, ustąpili i poszli dworek w Szaryszu plondrować“, pisze major Słoninka w swojej historyi 20. p. piechoty. Dalej opowiadanie jego rozbiega się z opowieścią naocznych świadków, którą jako bardziej prawdopodobną, podajemy. Na drugi dzień przyszła gromada chłopska od strony Sowlin. Tuż po za mostem na gościńcu rządowym zastąpił im drogę wspomniany Szczypta z onymi 7 żołnierzami, ale w towarzystwie gromady mieszczan. Szli szerokim łańcuchem, w tyralierkę, żołnierze w środku, mieszczanie z boków. Obydwie strony zatrzymały się, Szczypta wezwał chłopów aby się cofnęli, ale dowodzący bandą, jakiś „pan w czarnem palcie i kołnierzyku“ zaczął wyzywać wygrażać pięściami, wołając, że „my mamy cesarskie pozwolenieu na poskramianie zbuntowanej szlachty i t. d. Wówczas jeden z mieszczan zmierzył się i celnym strzałem powalił na ziemię wojowniczego dowódcę. Śmierć przewodnika stropiła chłopów, podnieśli go z ziemi i wraz z nim umknęli.